poniedziałek, 8 marca 2010

Czego więcej w wieloetniczności? Problemów czy może korzyści? Recenzja Turkmeńskiego filmu Usmana Saparova - Mały aniołku, uczyń mnie szczęśliwym

Little Angel, Make Me Happy - tytuł tego filmu po jego obejrzeniu nabiera mocnego wyrazu. Przypomina o osamotnionych dzieciach z nadzieją spoglądających w górę, modlących się o przybycie małego aniołka do wielkiego ptasiego gniazda, powieszonego naprzeciw ich pustego już domu. Jest to wyraz ich ostatniej nadziei i dziecięcej wiary niczym nie zmąconej. Nie da się przejść obojętnie obok takiego kina. Niektórych może dziwić, że turkmeński film może tak poruszyć. Mnie to nie dziwi, w końcu siła tkwi w różnorodności. Ten film pokazuje dobitnie, że czasem warto sięgnąć do innej szufladki niż zawsze.

Jest to opowieść o tragicznej historii małego chłopca o imieniu Georg, którego praktycznie cała rodzina została wywieziona na Syberię, do obozu pracy. Jego rodzinna miejscowość znajdowała się gdzieś daleko na wypalonej słońcem ziemi Turkmenistanu. Niektórych może dziwić, co robi dziecko o błękitnych oczach i jasnych włosach, mówiące po niemiecku, na stepie pośród Turkmenów. Szczerze mówiąc mnie samą to zszokowało, oczywiście słyszałam o kolonizacji niemieckiej w Polsce, także w Rosji, ale Turkmenistan to niezwykle ciekawa informacja. Okazuję się, że Azję Środkową zamieszkują potomkowie niemieckich kolonizatorów, przybyłych do Rosji na zaproszenie Katarzyny II w XVIII w. Caryca chciała stworzyć strefę buforową pomiędzy Rosjanami a Nomadami ze wschodu, dlatego też wydała manifest, w którym zapraszała Europejczyków do Rosji, gwarantując im zachowanie swojego języka i kultury. Na zaproszenie szczególnie licznie opowiedzieli się Niemcy, ze względu na złe warunki życia w ich ojczystych stronach. Zajęli głównie tereny wzdłuż rzeki Wołgi w rejonie południowej Rosji. Po rewolucji październikowej została na tych terenach utworzona Niemiecka Nadwołżańska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka. Jednak po napadzie Niemiec na Rosję w czasie II wojny światowej, Stalin zaczął się obawiać, że rosyjscy Niemcy zaczną współpracować z Hitlerem, dlatego też zarządził natychmiastowe przeniesienie Niemców zarówno tych z nad Wołgi jak i z innych obszarów gdzie występowało ich osadnictwo, do Kazachstanu albo na Syberię do obozów pracy.

W tym momencie historii zaczyna się opowieść o małej wiosce niemieckiej położonej na suchych stepach Turkmenistanu, wtedy jeszcze w ZSRR. Na oczach małego chłopca Georga zostaje wywieziona jego cała rodzina. Tylko gdzie? Tego on nie wie.. widzi tylko roztrzęsioną matkę i ojca jak pomału oddalają się na wozie. Tym sposobem, ukrywając się przed czerwonoarmistami, zostaje praktycznie sam w na pół wyludnionej wiosce. Nie rozumie co się wokół niego dzieje, dlaczego nagle stał się tym gorszym, bo ma jasne włosy i mówi po niemiecku. Dlaczego nazywają go wrogiem narodu i nie pozwalają nawet na pomoc przy pogrzebie innego chłopca, którym Georg się opiekował. Dzieci zostały praktycznie bez żadnej opieki, jedzenie zdobywały uczestnicząc w pogrzebach Turkmenów, licząc że za modlitwę dostaną łyżkę kaszy. Reżyser Usman Saparov jak sam mówi chciał opowiedzieć tę historię oczyma dziecka, pokazać jego logikę, jego emocjonalny obraz rzeczywistości. Dzieci biorą świat takim jakim go widzą, nie mają świadomości, że dzieje się tragedia, tylko obserwują. Jednak mają ogromną siłę do przetrwania, nawet w najtrudniejszych warunkach. Mały Georg mimo wszystkich strasznych wydarzeń które przeszedł, zachował swoją dziecięca wrażliwość duszy, nadal wierzył w maleńkiego aniołka z dziecięcej modlitwy, który przybędzie i zdziała cuda.
Reżyser poruszył jeszcze jedną ważną rzecz, która jemu jako Tatarowi pochodzącemu z Turkmenistanu nie jest obca. Otóż problem wielonarodowości, problem ojczyzny, wynarodowienia, ale jednocześnie poczucia ogromnej więzi kulturowej z dawną nieznana już ojczyzną. I co najważniejsze, Saparov pokazuje, że w normalnym życiu tak naprawdę nie ma takiego problemu. Ludzie żyjący obok siebie, niezależnie jakby wyglądali i czym by się zajmowali, potrafią się porozumieć, a różnorodność może przynieść korzyści dla obu stron. Tak jak mały Georg, który przyjaźni się z turkmeńskim chłopcem, albo starzec Nepes-Aga, dla którego nie ma różnicy między ludźmi i każdemu należny jest szacunek, zwłaszcza w obliczu śmierci. Turkmeni i Niemcy Potrafili przez lata żyć ze sobą w zgodzie i gdyby nie władza dalej tak by było.
Film został nakręcony 1992 roku. Jako pierwszy z terenów byłego ZSRR, pokazuje zupełnie inny obraz Niemców. Dotychczas pokazywano ich tylko z perspektywy II wojny światowej, jako faszystów, tych złych, tych przez których świat cierpiał. Natomiast w filmie są tymi, którzy cierpią przez radzieckie rozkazy, są głodnymi dziećmi pozbawionymi rodziców. Jest to naprawdę genialnie pokazane. Nic w życiu nie jest oczywiste, ani też czarne albo białe. Trzeba patrzeć na ludzi nie przez to jaka nacją są, tylko po prostu jak na normalnego człowieka. Film w tej kwestii jest bardzo wymowny, wręcz szczery do bólu, aż można się dziwić, że w ogóle pozwolono mu powstać. Dla mnie film jest jednym, z lepszych, które widziałam, praktycznie pod każdym względem: narracji, zdjęć, scenariusza, aktorów, kontekstu kulturowego. Tworzy jedna całość głośno mówiącą o bezsensowności podziałów i walk wszelkiego rodzaju, ale też o ogromnej sile małego człowieka – dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz